Forum www.elftown.fora.pl Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Ekwinokcjum

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.elftown.fora.pl Strona Główna -> Talenty
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Veyna
Królowa



Dołączył: 11 Cze 2008
Posty: 42
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 14:57, 12 Cze 2008    Temat postu: Ekwinokcjum

Czytało któreś z Was "Ekwinokcjum" Michaela White'a?
Na polski miałam napisać pierwszy rizdział drugiej części tej książki.
Dostałam 4+ bo moja nauczycielka nie gustuje w krwii i makabrze jak sam powiedziała, cóż, oceńcie sami. Razz

Kanały – to nie najprzyjemniejsza część miasta, ale to tam właśnie rozpocznie się akcja naszej opowieści…
Jerey przemierzał rozległe kanały znajdujące się pod Oxfordem już od wczoraj – szukał swego pana. Kulał na tylnią łapę, wręcz ciągnął ją za sobą, po porannych odwiedzinach w siedlisku dzikich szczurów – jedynej jadalnej tu rzeczy. Oczy psa wbite były w przestrzeń, gdzieś daleko przed nim, jakby uparcie zmierzał do nieistniejącego celu.
Nagle jego łapy - tak monotonnie uderzające o leniwie płynącą wodę zawadziły o coś, pies przystanął. Nie próbował węszyć, nic by to nie dało. Pazurami przejechał po przedmiocie, strzygąc uszami i przyglądając mu się uważnie, nagle usłyszał zgrzyt. Przestraszony cofnął się w tył jeżąc futro. W jego nos uderzył nowy zapach – zapach śmierci i rozkładu. Ściana przed nim powoli odsuwała się na bok odsłaniając ciemną komnatę przesyconą tym odorem. Jerey ostrożnie postąpił na przód, usiłując coś wywęszyć w tej dziwacznej komnacie. Szedł tak, jakby próbował być ścianą, bądź też podłogą, skulony, przyczajony, pełen strachu. Nagle. Ciało. Ale czyje? Czyżby…. Czyżby ciało jego pana? Ciało Jamesa?
Pies lękliwie wręcz podszedł do ciała, od którego bił stęchły fetor.. Jerey zmarszczył nos i polizał zapadły policzek bibliotekarza. Kundel rozejrzał się głodnym wzrokiem dokoła, dostrzegł trzy ludzkie organy leżące na dziwnym, rzeźbionym blacie, wspiął się na niego łapami i zręcznym ruchem zsunął z niego serce, mózg i nerkę, pożarł je w okamgnieniu, nie zwracając uwagi na ich nieprzyjemny odór. Jerey oblizał pysk i skierował swe zmęczone łapy powrotem ku ciału swego właściciela. Nagle zaczął się dławić, upadł charcząc i rozwierając szeroko swe bursztynowe oczy w niemym wyrazie ogromnego bólu, jakiego teraz doznawał. W pewnej chwili pies zdrętwiał z szeroko rozwartymi ślepiami i jęzorem na wpół przygryzionym do krwi przez własne kły.
* * *
- Yo, widziałaś gdzieś ostatnio Jereya, wiesz – psa Jamesa? – zapytała Laura, przechadzając się z córką jedną z ścieżek w oksfordzkim parku – Nie chciałabym, żeby coś mu się stało.
- Hm? Nie, od śmierci pana Jamesa widziałam go tylko raz jak błąkał się w pobliżu wejścia do biblioteki, ale kiedy podeszłam, żeby go do niej wpuścić, uciekł.- studentka zamyśliła się na chwilę – Zdziczał od śmierci jego pana.
Laura pokiwała powoli głową.
- Mam nadzieję, że wróci, w końcu James nie żyje. – dłonie Niven mimowolnie zacisnęły się w pięści
* * *
Pies ostrożnie otworzył ślepia, patrząc nieprzytomnie dokoła. Zacisnął jednak zaraz powieki, jakby panujący dokoła mrok je poraził. Łapami zaczął drapać swój pysk, ryjąc ostrymi pazurami skórę. Zawył cicho, kiedy pazury zdarły skórę pyska odsłaniając kość i tkankę miękką. Zwinął się w kłębek warcząc cicho. Skóra odchodziła od kości odsłaniając czerwone mięśnie. Co dziwniejsze psie mięso dawało lekką, krwawą poświatę wokół psa. Jerey podźwignął się na łapy tocząc wokół nieprzytomnym wzrokiem, jego źrenice zwężały się, aż transformowały do gadzich, wręcz. Za uszami psa, powoli pojawiały się zawinięte, baranie rogi. Pazury psa urosły, a on sam uniósł się lekko w powietrze jakby w hipnotycznym transie, wpatrzony w przestrzeń przed sobą. Jego ciałem wstrząsnęły drgawki, kiedy blado czerwone światło zalało zrujnowaną kapliczkę. Jerey spadł na ziemię, lądując zgrabnie na czterech długich łapach. Nie był już tym samym psem, był na wpół przezroczysty, ale nazbyt realny, by każdy, kto by go zobaczył wiedziałby, że pies może zabić kłapnięciem kłów czy cięciem pazurów. Jego nowe imię brzmiało Piekielny Ogar, a jego moc była równa mocy wytworzonej w kaplicy w dniu koniunkcji 5 ciał niebieskich – Wenus, Mars, Jowisz, Księżyc, Słońce.
Ogar wolnym krokiem ruszył przed siebie, pod łapami przebiegł mu szczur, złapał go mocno w szczęki i rzucił go o ścianę z taką siłą, że ze sklepienia posypał się proch. Szczur w mgnieniu oka transformował w psa, podobnego Ogarowi, ale mniejszemu i o bardziej zielonej sierści. Dawny szczur nie miał także rogów, ani nie dorównywał wzrostem Ogarowi.
* * *
Niven skamieniała.
- Yyy.. Philip? – zadała pytanie w słuchawkę – Przyjeżdżaj tu natychmiast… To.. To nie jest normalne..
- Ale co Lauro? O co chodzi? – usłyszała zaspany głos z telefonu
- Pamiętasz kapliczkę w kanałach…? Jereya…? Ten pies… Tam był, a teraz jest Piekielnym Og… - głos się urwał.
Piekielny Ogar skoczył na Niven, jednym machnięciem kłów miażdżąc jej rękę, którą próbowała się osłonić i tchawicę, oddzierając czaszkę od tułowia.
Zastygła w przerażeniu głowa Laury potoczyła się po bruku…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.elftown.fora.pl Strona Główna -> Talenty Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin